Jak układać sobie plan na studiach?

Niektóre uczelnie dają swoim studentom możliwość samodzielnego układania planów zajęć. Takie rozwiązanie ma swoje ogromne plusy, choć i nie brakuje minusów. W najlepszej sytuacji są studenci, którzy mają możliwość zapisu jak najwcześniej.

Dużo gorzej mają ci, którym uczelnia przydzieliła termin w końcówce zapisów. Na gorzej zorganizowanych uczelniach zdarza się, że brakuje dla nich miejsc. No ale mniejsza z tym. Załóżmy, że zapisujecie się w jakimś w miarę dobrym terminie i możecie ustalić sobie całkiem niezły plan. Warto jednak unikać kilku pokus, które pociąga za sobą samodzielne ustalanie planu.

Pierwsza z nich to zajęcia popołudniowe. Każdy kto lubi sobie pospać będzie unikał zajęć porannych. Niestety jestem w tej grupie i raz uległem pokusie studiów popołudniowych. Zajęcia rozpoczynałem grubo po drugim śniadaniu i kończyłem wieczorem. Dnia wolnego nie było wcale. Nie było czasu żeby zrobić coś w domu, nie było czasu na naukę. A wieczorne spotkania ze znajomymi? Kończyły się wcześniej bo zawsze ktoś miał następnego dnia „na rano”. Zdecydowanie nigdy więcej „studiów popołudniowych”. Wolę pójść na zajęcia wcześniej ale od 15 mieć już wolne.

Kolejną pokusą jest upchanie sobie wszystkich zajęć w dwa dni i perspektywa czterech, pięciu dni wolnych w tygodniu. Pomysł jest fajny, niestety „różowo” przestaje być gdy nadchodzi czas kół i zaliczeń. Dochodzi do sytuacji w których musicie biec z jednego kolokwium na drugie, a w między czasie umawiać się z prowadzącymi na konsultacje w celu zaliczenia zaległych kartkówek itp.

Modą wśród samodzielnie ustalających plan studentów jest „wolny piątek”. Pomysł fajny ale ja zdecydowanie wolę wolne środy. Dlaczego? Po dwóch dniach na uczelni moja psychika nie jest jeszcze tak zmęczona jak po czterech. Jeden dzień regeneracji pozwala na kolejne dwa intensywnej nauki. Zauważyłem, że przy układzie z wolną środą moja wydajność jest wyższa.

Zapisując się na zajęcia dobrze jest przeplatać sobie cięższe przedmioty tymi „przyjemniejszymi„, a ćwiczenia wykładami. Dzięki temu po ciężkich laboratoriach czy seminarium podczas wykładu będziecie mogli się trochę „wyciszyć”.

Myślę, że to najważniejsze wskazówki, którymi sam kieruję się przy zapisach na zajęcia. Jeżeli macie jakieś inne uwagi piszcie o nich w komentarzach!

Dodaj komentarz